Taką krótką przenośnią ksiądz Stanisław Sroka rozpoczął jedną z homilii wiele lat temu.
A mówcą był znamienitym, bo serca nasze potrafił poruszyć. „Coby jeno mgły nie było” to myśl – ilustracja do życia człowieka, które jest wędrowaniem od narodzin do śmierci. I nie chodziło tu wcale
o mgiełkę, która delikatnie ściele się po jesiennej łące, dodając jej kolorytu.
W Jego przekazie owa mgła była utrudnieniem w drodze, zagrożeniem w podróży, uniemożliwiała dotarcie do celu, powodowała wędrownie „po omacku”, potrafiła nieźle zawrócić i w głowie i w sercu. A wcale nie o to chodziło, by ją ominąć. Bo tylko ta, bo tylko jedyna ścieżka czasem prowadzi do celu. Mogłeś zamykać oczy, by nic nie widzieć i wtedy On wskazywał kierunek. A jak potrzeba brał Cię za rękę i poprowadził.
Cenił sobie wspólnotę, wiedział, jak ważną rolę odgrywa w kształtowaniu serc i umysłów. Był dla każdego, każdy w dowolnym momencie mógł się do niego zwrócić ze swoimi rozterkami i dla każdego miał uśmiech. Gaworzył z maluchami, z dziećmi i młodzieżą potrafił rozmawiać zrozumiałym dla nich językiem. Gromadził wokół siebie seniorów i potrafił ich oczarować, urzekał prostotą serca, zaskakiwał niejednokrotnie… Był profesorem pięknego i skutecznego posługiwania się słowem. Docierał do tych, którzy słyszeli.
W dąbrowickiej szkole pod lasem to wyjątkowy katecheta-przyjaciel dzieci, młodzieży, nauczycieli i pracowników. Zawsze pomocny, otwarty na drugiego człowieka, dyscyplinujący i życzliwy wychowawca. „Rozwalał system” – jak trafnie napisała jedna z wychowanek. Lekiem na trudną codzienność był jego uśmiech, wyjątkowy dowcip i dystans przede wszystkim do samego siebie.
Bywał nieprzejednany gdy chodziło o zasady bezwarunkowej wiary w Jezusa. Wierzył w człowieka… nawet błądzącego: „dajmy mu czas” – powtarzał, „potrzebuje go więcej”. Bo może właśnie teraz jest we mgle? I konsekwentnie trzymał się zasad, wytrwały i cierpliwy do ostatnich chwil.
Coby jeno mgły nie było…
Jaka z tego nauka? Od Niego możemy się uczyć jak rozmawiać i przemawiać, jak słuchać i jak być słuchanym. A to już nauka na najwyższym poziomie, bo to stara solidna szkoła życia. Weź coś dla siebie z tych moich słów „mówiły” jego dobre oczy. I każdy kto tylko chciał, miał możliwość „brania” –dla siebie, dla innych, garściami…
Bardzo nam Go brakuje… i słów brakuje, by wyrazić ból, pustkę i smutek.
Coby jeno mgły nie było… Znajdźmy w tych słowach przesłanie i optymizm, którym on promieniował, mimo wielkiego cierpienia.
Małgorzata Leja
P.S. Ksiądz Stanisław Sroka 1955 – 2019; proboszcz Parafii pod wezwaniem św. Stanisława Biskupa w Kolonii Polskiej; katecheta w Szkole Podstawowej w Dąbrowicy. W przygotowaniu nota biograficzna księdza Stanisława.